I NEED U... BOY <Suga BTS> część 2
~~ 3 klasa gimnazjum <tydzień do zakończenia szkoły> ~~
- Nie, mamo! Nie! Nie chcę!- łzy spływały ci po policzkach- Dla ciebie zawsze najważniejsza jest praca! A ja? Pomyślałaś chociaż trochę o mnie?
- Przepraszam, ale już wszystko załatwione. I proszę nie krzycz na mnie, dobrze?! Mi też jest ciężko. O mnie również mogłabyś pomyśleć! Musimy z czegoś żyć, a w życiu nie ma tak łatwo!
Po tych słowach pobiegłaś do swojego pokoju płacząc tak, jak jeszcze nigdy przedtem. A najgorsze z tego było to, że zmuszono cię do kolejnej przeprowadzki, tym razem o wiele dalej. Nie chciałaś wyjeżdżać, gdyż zakochałaś się na amen w Min Yoongi'nie. Tym razem na serio. Przy nim czułaś się bezpiecznie, bo zawsze, gdy coś ci się działo on przychodził ci z pomocą.
Żyć pod jednym dachem tylko z mamą było nawet dobrze, lecz gdy się przeprowadzałyście zawsze przypominał ci się ojciec, który zostawił was, jak jeszcze byłaś małym dzieckiem. Nie dość, że narobił wam długów i to takich wielkich, że spłacać można było je jeszcze przez najbliższe 10 lat.
Godzinę później byłaś w większości spakowana, a wyjeżdżałyście w nocy, więc miałaś jeszcze dość dużo czasu na ostatnie dopakowywanie. Gdy z ostatniej półki wrzucałaś niechlujnie rzeczy do kartonowego pudła przypomniało ci się, że w salonie na stoliku zostawiłaś telefon. Chciałaś otworzyć drzwi, gdy nagle usłyszałaś HUK! Wystraszyłaś się, pociągnęłaś za klamkę, ale drzwi były zamknięte. Przyłożyłaś ucho do ich powierzchni...
"-Ty ku**o, kiedy masz zamiar spłacić to? Co?..."(Czy to głos pijanego mężczyzny?!)
Otworzyłaś szerzej oczy, a twoje źrenice zmniejszyły się. W panice zaczęłaś szarpać za klamkę i głośno krzyczeć.
-Mamo! Mamo!!! Wszystko w porządku?! Mamo!! Słyszysz mnie?
Waliłaś jeszcze chwilę w drzwi, następnie znowu przyłożyłaś ucho.
"-Mamuśka się znalazła od siedmiu boleści.. ahaaa... Co tam słychać u mojej kochaniutkiej córusi?
-Zostaw ją!!! Tylko nie ona!
-Co ty sobie myślisz?! Nawet własnego dziecka nie mogę zobaczyć?! Co, stęskniłaś się i chcesz mieć mnie przy sobie?! Ha.. ha...Ha..Zaraz zobaczysz jak ja tęskniłem s*ko!
-AAA! Co ty robisz!? Zostaw mnie! Zostaw! Aaaaa!"
-Mamo! Co się tam dzieje?! Mamo!!! Mamo!-Tak mocno szarpałaś za drzwi myśląc, że wyrwałaś je z zawiasów. Przypomniało ci się, że masz klucz w szkatułce na oknie, gdzie jak najszybciej pobiegłaś. W drodze powrotnej potknęłaś się o dywan mimo bolącego TEGO kolana wstałaś i wsunęłaś klucz do dziurki. Uchyliłaś lekko drzwi po czym wybiegłaś rzucając się na "ojca"krzyczałaś:
-Zostaw ją!!! Zostaw mamę!!!
- _______zostaw go i uciekaj póki możesz!!!
W tym momencie dostałaś czymś mocno w twarz, tak, że nie wiedziałaś co się stało. Pojedyncze łzy spłynęły ci z oczu. Dopiero teraz spojrzałaś na mamę, która miała poszarpane ubrania, rozmazany makijaż od płaczu...i...i... wielkiego sińca pod prawym okiem. Ale nie tylko tam, jej całe ciało wskazywało na to, że była napastowana. Nie chciałaś myśleć, co stało by się,gdyby cie tu nie było wcześniej.
Nadal trzymałaś "ojca" za nogi, tak by nie mógł zrobić żadnego kroku, a do tego cały czas krzycząc z bólu jaki sprawiał ci widok twojej matuli. Zacisnęłaś mocno oczy i zęby, bo właśnie dostałaś czymś w plecy... Krzyczałaś:
-Idź z tond!! IDŹ!!! NO IDŹ!!!-nagle straciłaś jakby siły i puściłaś do tond trzymanego "ojca".
- Jeszcze tu przyjdę! Pamiętaj!!!- on odwrócił się i pijanym krokiem zmierzał ku wyjściu.
To już drugi raz... dom znów wyglądał jak kompletna ruina. Roztrzaskane szkło leżało wszędzie. Penie z jego butelek albo z lustra, albo ze wszystkiego co miał pod ręką. Telewizor leżał na ziemi mieszając się z krzesłem bez nogi i rzeczami, które stały na pobliskiej komodzie.W powietrzu natomiast unosił się odurzający zapach alkoholu. Jedno było pewne, to nie był już twój ojciec, ale doszczętny pijak. Przychodził, kiedy mu się chciało i demolował wszystko na swojej drodze.
-Mamo, nic więcej ci się nie stało? Hmm?- Twoja mama stała oparta o ścianę, a ty lekko trzymając ją za ramię, tak by jej nie zranić zadawałaś pytania.- Coś cię bardzo boli? Chodź, idziemy do szpitala.- Po tym stwierdzeniu złapałaś ją za dłoń i chciałaś zrobić krok...
- Pakuj się... Jedziemy do nowego domu...-Powiedziała to tak jakby nie słyszała poprzednich pytań. Zauważyłaś, że utyka.
-Ale...ale mamo, musimy iść do szpitala. Masz coś z nog...
-Nie słyszałaś!!! PAKUJ SIĘ!!! JUŻ!!!- Coś w niej pękło osunęła się na nogi i zaczęła płakać. Przytuliłaś ją.- Idź.. chcę być sama...IDŹ!
Po tych słowach odsunęłaś się i zobaczyłaś, że obok przewróconego stolika leży twój telefon. Podniosłaś go i poszłaś do swojego pokoju. Wykręciłaś TEN numer.
- Yoongi... przyjdź proszę... potrzebuję cię...- łzy spływały po twoich policzkach.
-________ co się stało? Halo?! Zaraz będę!
Nie minęło nawet 10 min, a Yoongi wszedł do pokoju i uklękł przed tobą. Przytuliłaś go tak mocno... Widać było, że on sam nie wie co się stało. Zaczęłaś znowu płakać...
-On... On.. tu był.. znowu...- schowałaś twarz w jego bluzce.
-Już wszystko dobrze... spokojnie...- Trwaliście tak z kilka minut, aż w końcu pomógł ci wstać.
-Ała... -złapałaś się za swoje kolano...kolano, które niedawno było w gipsie, a mianowicie było to złamanie brzeżne rzepki. Po operacji nadal odczuwałaś w nim ból.
Chłopak pomógł ci zejść na dół.
Gdy podawał ci szklankę wody zauważyłaś, że w salonie jest w miarę ogarnięte,zaś twojej matki nie było w domu...pewnie gdzieś wyszła..tylko gdzie? Poczułaś przyjemny zimny dotyk na twoim policzku. Podniosłaś ostrożnie wzrok na przyjaciela... W jego oczach zaczęły zbierać się łzy. Widziałaś to dokładnie, gdyż stał bardzo blisko ciebie.
- Co on ci zrobił? Musimy iść do szpitala. - Teraz ujął twoją twarz w dwie ręce.-Zobacz jak ty wyglądasz. Odwróć się.
- Co?
-Odwróć się,szybko!
Powoli, ale posłusznie wykonałaś polecenie. Podniósł twoją bluzkę do góry.Zdezorientowana szybko opuściłaś ją z powrotem.
- Masz pełno siniaków... Musimy iść zgłosić to na policję, a co z twoją mamą?- Zignorowałaś jego pytanie.
- Min...ja...ja..i...mama...- mówiłaś nadal odwrócona, wahając się - wyprowadzamy się... więc.. więc..
Przytulił cię od tyłu, a ty odwróciłaś głowę i chciałaś dokończyć zdanie, ale on złączył wasze usta. Byłaś w szoku.
Mama weszła do domu oznajmiając ci, że musisz się zbierać. Yoongi pomógł ci wynieść ostatnie kartonowe pudło...
Siedziałaś już w aucie.
-Mamo, jesteś pewna, że możesz już prowadzić?
-Chcę z tond jak najszybciej nas wydostać...
Przekręciła kluczyk w stacyjce i wyjechała z podwórka, następnie zaczęła jechać główną drogą. W lusterku widziałaś zdruzgotaną twarz przyjaciela.
-STAĆ!!! STAĆ!!!- krzyczał.
-STÓJ!!!!- krzyknęłaś tak głośno, że mama nacisnęła z całych sił na hamulec. Samochód momentalnie stanął w miejscu.
Nacisnęłaś guzik i szyba odsunęła się.
-_______ nie możesz jechać! Rozumiesz?! Co ja zrobię?!- Z trudem powstrzymywał łzy.
- Wiem.. Ja też nie chcę jechać.... Ja też...-Nawet nie wiesz kiedy, ale trzymałaś jego dłoń. Płakałaś.
Mama wcisnęła gaz i wasze dłonie rozłączyły się. Wychyliłaś głowę przez okno i widziałaś obraz biegnącego chłopaka, który z każdą sekundą oddalał się... i oddalał, aż w końcu zniknął za zakrętem. Płakałaś jeszcze długo.
Na swoich nogach zobaczyłaś wisiorek. Prawdopodobnie Yoongi wrzucił ci go kiedy się z nim żegnałaś. Pewnym ruchem założyłaś go na szyję.
Do twoich uszu dostał się dźwięk pisku opon. Nagle wszystko zaczęło wirować wokół ciebie...
~~teraz~~
Bardzo długo myślałaś nad tym czy na pewno chcesz odkrywać swoją przeszłość. Siedząc na kanapie z kubkiem kawy, usłyszałaś dzwonek do drzwi. Odstawiłaś kubek i wstałaś zmierzając w ich kierunku. Teraz ktoś perfidnie walił w nie i dzwonił dzwonkiem, tak jakby to była jakaś zabawka. Bałaś się otworzyć.
W końcu pociągnęłaś za klamkę...
Godzinę później byłaś w większości spakowana, a wyjeżdżałyście w nocy, więc miałaś jeszcze dość dużo czasu na ostatnie dopakowywanie. Gdy z ostatniej półki wrzucałaś niechlujnie rzeczy do kartonowego pudła przypomniało ci się, że w salonie na stoliku zostawiłaś telefon. Chciałaś otworzyć drzwi, gdy nagle usłyszałaś HUK! Wystraszyłaś się, pociągnęłaś za klamkę, ale drzwi były zamknięte. Przyłożyłaś ucho do ich powierzchni...
"-Ty ku**o, kiedy masz zamiar spłacić to? Co?..."(Czy to głos pijanego mężczyzny?!)
Otworzyłaś szerzej oczy, a twoje źrenice zmniejszyły się. W panice zaczęłaś szarpać za klamkę i głośno krzyczeć.
-Mamo! Mamo!!! Wszystko w porządku?! Mamo!! Słyszysz mnie?
Waliłaś jeszcze chwilę w drzwi, następnie znowu przyłożyłaś ucho.
"-Mamuśka się znalazła od siedmiu boleści.. ahaaa... Co tam słychać u mojej kochaniutkiej córusi?
-Zostaw ją!!! Tylko nie ona!
-Co ty sobie myślisz?! Nawet własnego dziecka nie mogę zobaczyć?! Co, stęskniłaś się i chcesz mieć mnie przy sobie?! Ha.. ha...Ha..Zaraz zobaczysz jak ja tęskniłem s*ko!
-AAA! Co ty robisz!? Zostaw mnie! Zostaw! Aaaaa!"
-Mamo! Co się tam dzieje?! Mamo!!! Mamo!-Tak mocno szarpałaś za drzwi myśląc, że wyrwałaś je z zawiasów. Przypomniało ci się, że masz klucz w szkatułce na oknie, gdzie jak najszybciej pobiegłaś. W drodze powrotnej potknęłaś się o dywan mimo bolącego TEGO kolana wstałaś i wsunęłaś klucz do dziurki. Uchyliłaś lekko drzwi po czym wybiegłaś rzucając się na "ojca"krzyczałaś:
-Zostaw ją!!! Zostaw mamę!!!
- _______zostaw go i uciekaj póki możesz!!!
W tym momencie dostałaś czymś mocno w twarz, tak, że nie wiedziałaś co się stało. Pojedyncze łzy spłynęły ci z oczu. Dopiero teraz spojrzałaś na mamę, która miała poszarpane ubrania, rozmazany makijaż od płaczu...i...i... wielkiego sińca pod prawym okiem. Ale nie tylko tam, jej całe ciało wskazywało na to, że była napastowana. Nie chciałaś myśleć, co stało by się,gdyby cie tu nie było wcześniej.
Nadal trzymałaś "ojca" za nogi, tak by nie mógł zrobić żadnego kroku, a do tego cały czas krzycząc z bólu jaki sprawiał ci widok twojej matuli. Zacisnęłaś mocno oczy i zęby, bo właśnie dostałaś czymś w plecy... Krzyczałaś:
-Idź z tond!! IDŹ!!! NO IDŹ!!!-nagle straciłaś jakby siły i puściłaś do tond trzymanego "ojca".
- Jeszcze tu przyjdę! Pamiętaj!!!- on odwrócił się i pijanym krokiem zmierzał ku wyjściu.
To już drugi raz... dom znów wyglądał jak kompletna ruina. Roztrzaskane szkło leżało wszędzie. Penie z jego butelek albo z lustra, albo ze wszystkiego co miał pod ręką. Telewizor leżał na ziemi mieszając się z krzesłem bez nogi i rzeczami, które stały na pobliskiej komodzie.W powietrzu natomiast unosił się odurzający zapach alkoholu. Jedno było pewne, to nie był już twój ojciec, ale doszczętny pijak. Przychodził, kiedy mu się chciało i demolował wszystko na swojej drodze.
-Mamo, nic więcej ci się nie stało? Hmm?- Twoja mama stała oparta o ścianę, a ty lekko trzymając ją za ramię, tak by jej nie zranić zadawałaś pytania.- Coś cię bardzo boli? Chodź, idziemy do szpitala.- Po tym stwierdzeniu złapałaś ją za dłoń i chciałaś zrobić krok...
- Pakuj się... Jedziemy do nowego domu...-Powiedziała to tak jakby nie słyszała poprzednich pytań. Zauważyłaś, że utyka.
-Ale...ale mamo, musimy iść do szpitala. Masz coś z nog...
-Nie słyszałaś!!! PAKUJ SIĘ!!! JUŻ!!!- Coś w niej pękło osunęła się na nogi i zaczęła płakać. Przytuliłaś ją.- Idź.. chcę być sama...IDŹ!
Po tych słowach odsunęłaś się i zobaczyłaś, że obok przewróconego stolika leży twój telefon. Podniosłaś go i poszłaś do swojego pokoju. Wykręciłaś TEN numer.
- Yoongi... przyjdź proszę... potrzebuję cię...- łzy spływały po twoich policzkach.
-________ co się stało? Halo?! Zaraz będę!
Nie minęło nawet 10 min, a Yoongi wszedł do pokoju i uklękł przed tobą. Przytuliłaś go tak mocno... Widać było, że on sam nie wie co się stało. Zaczęłaś znowu płakać...
-On... On.. tu był.. znowu...- schowałaś twarz w jego bluzce.
-Już wszystko dobrze... spokojnie...- Trwaliście tak z kilka minut, aż w końcu pomógł ci wstać.
-Ała... -złapałaś się za swoje kolano...kolano, które niedawno było w gipsie, a mianowicie było to złamanie brzeżne rzepki. Po operacji nadal odczuwałaś w nim ból.
Chłopak pomógł ci zejść na dół.
Gdy podawał ci szklankę wody zauważyłaś, że w salonie jest w miarę ogarnięte,zaś twojej matki nie było w domu...pewnie gdzieś wyszła..tylko gdzie? Poczułaś przyjemny zimny dotyk na twoim policzku. Podniosłaś ostrożnie wzrok na przyjaciela... W jego oczach zaczęły zbierać się łzy. Widziałaś to dokładnie, gdyż stał bardzo blisko ciebie.
- Co on ci zrobił? Musimy iść do szpitala. - Teraz ujął twoją twarz w dwie ręce.-Zobacz jak ty wyglądasz. Odwróć się.
- Co?
-Odwróć się,szybko!
Powoli, ale posłusznie wykonałaś polecenie. Podniósł twoją bluzkę do góry.Zdezorientowana szybko opuściłaś ją z powrotem.
- Masz pełno siniaków... Musimy iść zgłosić to na policję, a co z twoją mamą?- Zignorowałaś jego pytanie.
- Min...ja...ja..i...mama...- mówiłaś nadal odwrócona, wahając się - wyprowadzamy się... więc.. więc..
Przytulił cię od tyłu, a ty odwróciłaś głowę i chciałaś dokończyć zdanie, ale on złączył wasze usta. Byłaś w szoku.
Mama weszła do domu oznajmiając ci, że musisz się zbierać. Yoongi pomógł ci wynieść ostatnie kartonowe pudło...
Siedziałaś już w aucie.
-Mamo, jesteś pewna, że możesz już prowadzić?
-Chcę z tond jak najszybciej nas wydostać...
Przekręciła kluczyk w stacyjce i wyjechała z podwórka, następnie zaczęła jechać główną drogą. W lusterku widziałaś zdruzgotaną twarz przyjaciela.
-STAĆ!!! STAĆ!!!- krzyczał.
-STÓJ!!!!- krzyknęłaś tak głośno, że mama nacisnęła z całych sił na hamulec. Samochód momentalnie stanął w miejscu.
Nacisnęłaś guzik i szyba odsunęła się.
-_______ nie możesz jechać! Rozumiesz?! Co ja zrobię?!- Z trudem powstrzymywał łzy.
- Wiem.. Ja też nie chcę jechać.... Ja też...-Nawet nie wiesz kiedy, ale trzymałaś jego dłoń. Płakałaś.
Mama wcisnęła gaz i wasze dłonie rozłączyły się. Wychyliłaś głowę przez okno i widziałaś obraz biegnącego chłopaka, który z każdą sekundą oddalał się... i oddalał, aż w końcu zniknął za zakrętem. Płakałaś jeszcze długo.
Na swoich nogach zobaczyłaś wisiorek. Prawdopodobnie Yoongi wrzucił ci go kiedy się z nim żegnałaś. Pewnym ruchem założyłaś go na szyję.
Do twoich uszu dostał się dźwięk pisku opon. Nagle wszystko zaczęło wirować wokół ciebie...
~~teraz~~
Bardzo długo myślałaś nad tym czy na pewno chcesz odkrywać swoją przeszłość. Siedząc na kanapie z kubkiem kawy, usłyszałaś dzwonek do drzwi. Odstawiłaś kubek i wstałaś zmierzając w ich kierunku. Teraz ktoś perfidnie walił w nie i dzwonił dzwonkiem, tak jakby to była jakaś zabawka. Bałaś się otworzyć.
W końcu pociągnęłaś za klamkę...